Laureaci Olimpiady Języka Angielskiego dla Gimnazjalistów podzielili się swoim spojrzeniem na ten konkurs oraz opowiedzieli o drodze do sukcesu.

 

Helena Hoch:

 

„Konkurs składał się z 3 etapów, każdy podzielony na części. Na początku był zwykły test, a potem 2 czy 3 testy on-line. Do nich nie przygotowywałam się w ogóle, po prostu korzystałam z tych zasobów wiedzy, które już posiadałam. Najtrudniejsze było nakręcenie filmiku oraz rozmowa przez Skype’a z komisją. Filmik dotyczył spotkania z chłopakiem walczącym o niepodległość Polski w 1918 roku (maszyna czasu i te sprawy – śmiech) i trzeba było mu na filmiku opowiedzieć, co się wydarzyło w Polsce przez tych sto lat od odzyskania niepodległości. Zajęło mi to dość dużo czasu, bo musiałam napisać tekst, nauczyć się go i nakręcić za jednym razem (nie można było nic montować).

 

A rozmowa on-line była po prostu bardzo stresująca. Zostały podane zagadnienia dotyczące Wielkiej Brytanii i Anglii, dość skomplikowane, głównie związane z wos-em oraz pytania ogólne, typu: co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie. Te pierwsze przerobiłam, na te drugie sobie tak na luzie spontanicznie odpowiadałam, mówiąc sama do siebie (śmiech). Kiedy przyszło co do czego, to się zestresowałam i trochę zapomniałam, więc poszło mi tak średnio dobrze, a że zadano mi tylko 3 pytania, to myślałam, że niestety nici z laureata.

 

Jakież było moje zdziwienie, gdy dostałam wiadomość, że nie tylko przeszłam dalej, ale jeszcze jestem zwolniona z ostatniego etapu (śmiech).

 

Potem przyszła jeszcze informacja o tytule laureata, co mnie mega ucieszyło, bo nie chciałam, żeby tyle pracy poszło na marne”.

 

 

Kacper Szłapiński:

 

„Olimpiada składała się z trzech wieloczęściowych etapów. Pierwszy etap – 2 testy on-line, bardziej do “wyeliminowania słabych”, bo nie były trudne.

 

Drugi etap – najtrudniejszy, pierwsza część to był test on-line (odrobinę trudniejszy od poprzednich), ale to druga i trzecia część były naprawdę wymagające. W drugiej części trzeba było sfilmować kilkuminutową wypowiedź o dosyć ciekawym temacie: „Trafiasz do 1918, spotykasz żołnierza, masz opisać, co się będzie działo przez następne 100 lat, jak wygląda Polska dziś, czy jest wolna, jak rozumiemy wolność, etc.”.Trzecia część stanowiła najtrudniejsze zadanie i wymagała najdłuższego czasu przygotowania. Miała być to rozmowa on-line (przez Skype’a). Komisja zadała uczestnikowi trzy pytania (2 z zakresu 80 pytań ogólnych i 1 z 15 pytań o historię/kulturę USA/UK podanych wcześniej na stronie).

 

Trzeci etap był, o dziwo, całkiem łatwy. Pierwsza część to ostatni test on-line w konkursie (najtrudniejszy ze wszystkich, ale to nie oznacza, że trudny). Druga część była kolejną rozmową dla tych, którzy nie dostali z poprzedniej dostatecznie dużo punktów (mnie to nie dotyczyło). Po zsumowaniu punktów z ostatniego testu i pierwszej rozmowy wyłaniało się zwycięzców.

 

Przygotowania? Najwięcej ich wymagał drugi etap. Jeśli chodzi o testy, wystarczy interesować się angielskim i starać się obracać wśród “naturalnego” języka, aby poszły dobrze. Ich ogólny charakter i brak konkretnego tematu utrudniał też po prostu próby jakiekolwiek przygotowania się.

 

Jeśli chodzi zaś o drugą część drugiego etapu, najwięcej zajęły mi organizacja i nagranie. Nie miało być to wystąpienie wyklepane lub przeczytane, więc trochę zajęło mi około kilkanaście podejść!), by w końcu uzyskać satysfakcjonujące nagranie, w którym poruszyłem wszystkie kwestie wskazane w temacie konkursu. Do tego dochodziły problemy techniczne, np. szczekanie psa lub nagłe hałasy od sąsiadów. Zaletami tej części były dosyć ciekawy temat oraz ogólny brak stresu.

 

Trzecia część drugiego etapu była za to bolesna. Wprawdzie odpowiedzi na zadawane pytania powinny być spontaniczne, to jednak pójście kompletnie nieprzygotowanym byłoby samobójstwem. Przejrzałem więc wszystkich 80 tematów ogólnych i przeprowadziłem symulację potencjalnych konwersacji, by ewentualnie odkryć moje luki w słownictwie i je uzupełnić. Tych 15 tematów związanych z kulturą/historią było natomiast dosyć obszernych i nauczenie się ich zajęło mi dwa razy tyle czasu, ile normalnie uczę się na sprawdziany. Dodatkowo, przed rozmową bardzo się stresowałem, ale jak to ze stresem bywa, zniknął podczas samej konwersacji. Zadano mi pytania o najbardziej interesującą profesję (powiedziałem, że to pisarz) i o mój ulubiony film („Greenbook”), a z kultury poproszono mnie o opowiedzenie o trzech odłamach religijnych z USA (Mormoni, “The Church of God” i Świadkowie Jehowy – miałem niezłego farta, gdyż to był temat, z którego się najlepiej przygotowałem).

 

Co do tego, jak ów konkurs oceniam – podobał mi się. Był wymagający. Dłuższy od wojewódzkiego, ale jednak od niego łatwiejszy. 2. część 2. etapu była bardzo interesująca, organizatorzy mieli naprawdę dobry pomysł”.

 

Z Heleną i Kacprem rozmawiał, nie szczędząc im zasłużonych wyrazów uznania, Krzysztof Zalewski.

 

 

 

 

Posted in Aktualności.